Skip to main content

Banki w nowym świecie

2021 będzie rokiem post–pandemicznej rewolucji w bankowości. COVID–19 przyspieszył technologizację sektora, wymusi także nowe podejście do kosztów. O sowitych zyskach banki nie mają co marzyć – pisze Piotr Rosik w bloku Prognozy 2021

 

Pandemia koronawirusa radykalnie zmieniła rzeczywistość gospodarczą i finansową. Wprowadziła olbrzymią niepewność do życia codziennego, ale też w sferę prowadzenia biznesu i gospodarowania finansami. Zmieniła otoczenie, w jakim funkcjonują banki. W roku 2021, już po ustąpieniu pandemii, sektor bankowy znajdzie się w nowej rzeczywistości.

 

 

Uderzenie z dużą siłą

 

– Banki w szczytowym momencie pandemii odegrały fundamentalną rolę, wspierając przedsiębiorstwa inbsp; klientów indywidualnych poprzez administrowanie wspieranymi przez rząd formami pomocy, udzielając wakacji kredytowych, zapewniając dodatkową płynność finansową i sprawnie wdrażając inne środki zaradcze. Pod wieloma względami zaufanie do banków pozostaje na wysokim poziomie, klienci i przedsiębiorstwa postrzegają je w nowym, pozytywnym świetle. Kluczowe jest utrzymanie i rozwijanie tego zaufania w miarę przechodzenia przez okres pandemii oraz po jej zakończeniu – pisze Iwona Galbierz–Sztrauch, partner z działu Usługi Doradcze dla Sektora Finansowego KPMG w analizie „Bankowość w nowej rzeczywistości”.

 

Banki mocno ucierpiały w czasie pandemii. Doprowadziła ona do spadku zysków i liczby udzielanych kredytów. Stało się tak nie tylko ze względu na mniejszą liczbę obsługiwanych w oddziałach klientów ale też np. przez obniżki stóp, które wpłynęły negatywnie na rentowność sektora w zakresie wyniku odsetkowego. Według Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) zysk netto sektora bankowego w Polsce w pierwszych siedmiu miesiącach 2020 roku wyniósł 4,38 mld zł i był niższy aż o 51,9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2019 roku. W sierpniu 2020 r., wedle Biura Informacji Kredytowej (BIK), banki przyznały o 41,5 proc. mniej kart kredytowych, udzieliły o 30,1 proc. mniej kredytów gotówkowych i o 21,5 proc. mniej mieszkaniowych. Indeks STOXX BANKS 600 zniżkował od początku stycznia do połowy grudnia 2020 roku o 21 proc., a polski WIG–Banki niemal o 28 proc., bo inwestorzy obawiali się o przyszłość sektora.

 

 

Post–pandemiczna rewolucja

 

Jaka przyszłość czeka sektor bankowy? Większość ekspertów sądzi, że w bankowości w 2021 roku i kolejnych latach będzie niezmiernie ciekawie, bo banki obudzą się w nowej rzeczywistości i będą musiały poddać się fali zmian. Przede wszystkim zostaną zmuszone kontynuować trend, dobrze znany z czasów pandemii: odchodzenia od bankowości prowadzonej poprzez fizyczne oddziały w kierunku nowoczesnych kanałów dystrybucji.

 

– Pandemia to szansa dla bankowości internetowej na pozyskanie opornych klientów. Włochy i niektóre inne kraje europejskie miały problem z przekonaniem części obywateli do bankowości internetowej. Teraz, kiedy epidemia COVID–19 wymusiła na nich przejście do internetu, banki mają szansę uczynienia kroku w przyszłość i skupienia się na usługach o wysokiej wartości dodanej – twierdzą analitycy Deutsche Bank Research w opublikowanym jesienią 2020 roku raporcie „Życie po COVID–19”.

 

„Standardem staje się system bankowości cyfrowej. W miarę jak społeczeństwo staje się coraz bardziej bezgotówkowe, a cyfryzacja przyspiesza, banki będą musiały ocenić swoją sieć oddziałów i zadać podstawowe pytanie do czego tak naprawdę służą im fizyczne oddziały. Czy są to faktycznie punkty sprzedaży czy centra obsługi? Czy wciąż mają kluczowe znaczenie?” – zauważa Iwona Galbierz–Sztrauch. „W dużo bardziej cyfrowym modelu działalności, produkty i usługi mogą wymagać modyfikacji, tak aby umożliwić większy stopień samoobsługi oraz zwiększyć ich funkcjonalność. Wiąże się z tym również nowe podejście do sprzedaży i reklamy w celu przyciągnięcia klientów” – dodaje ekspertka KPMG.

 

Banki mogą jednak nie być w stanie szybko przeprowadzić inwestycji w nowe technologie w zakresie, w jakim powinny, działając w warunkach poważnej i długo utrzymującej presji – zwracają uwagę analitycy Deutsche Bank Research. „W międzyczasie, w bardziej łagodnym scenariuszu, być może również dzięki połączeniom i przejęciom oraz racjonalizacji innych kosztów (większy zakres pracy zdalnej, mniejsza liczba oddziałów i kosztów utrzymywania nieruchomości, mniej podróży służbowych), banki mogą być w stanie stawić czoła transformacji w bardziej proaktywny sposób” – wskazują.

 

Banki będą musiały coraz częściej z jednej strony wchodzić w sojusze z firmami technologicznymi, oferującymi usługi powiązane z poziomu aplikacji bankowej, a z drugiej z nimi rywalizować – wskazuje Przemysław Szczygielski, partner i lider sektora finansowego w Deloitte Polska. – Coraz częściej to właśnie podmioty fintech i Big Tech zaczynają oferować usługi kojarzone wcześniej z bankami, wykorzystując przy tym często licencję bankową czy brokerską. Te podmioty mogą w niektórych obszarach oferować znacznie prostsze i przyjaźniejsze procesy, co stanowi ich naturalną przewagę. Banki posiadają jednak większą wiarygodność, bazę klientów, choć wciąż nie wykorzystują w pełni danych swoich klientów, aby lepiej dopasować konkretną ofertę i ocenić ryzyko. Rywalizacja będzie więc pasjonująca, a w mojej ocenie różnice z perspektywy użytkownika w wielu obszarach będą się zacierać – mówi „Gazecie Bankowej” Szczygielski.

 

Banki staną także przed wyzwaniem przyciągnięcia najbardziej uzdolnionych osób, które teraz częściej kierują swe kroki w stronę start–upów technologicznych. – Rywalizacją o „talent” będzie również ciekawym obszarem rywalizacji banków z fintechami i Big Techami – dodaje Szczygielski.

 

W otoczeniu wyjątkowo niskich stóp procentowych banki będą zwracały coraz większą uwagę na koszty operacyjne. „Będą one musiały znaleźć sposób na obniżenie kosztów, przy jednoczesnym budowaniu zdolności do wspierania dalszego wzrostu. W celu osiągnięcia powyższych celów większy nacisk zostanie położony na wykorzystanie technologii, poprzez większe wykorzystanie automatyzacji i sztucznej inteligencji. Jednocześnie, banki mogą bardziej agresywnie oceniać swoją działalność, wykorzystując w większym stopniu rozwiązania usług wspólnych, czy też outsourcing. […] Banki będą musiały rozważyć, jak zarządzać produktywnością w środowisku pracy zdalnej, jak zarządzać kulturą organizacyjną i zespołami w sposób maksymalizujący produktywność i wydajność oraz ocenić, jakie zmiany są wymagane w pakietach benefitów dla pracowników” – wymienia Iwona Galbierz–Sztrauch z KPMG.

 

 

Ciężko o sowite zyski

 

Banki mogą zostać niejako zmuszone w 2021 roku do cięcia kosztów i poszukiwania nowych, niskokosztowych rozwiązań opartych na najnowszych technologiach, gdyż zapewne będzie im wciąż ciężko o wypracowywanie sowitych zysków. W połowie października prezes NBP prof. Adam Glapiński podczas konferencji Banking Forum ostrzegł, że w 2021 roku możliwa jest sytuacja, iż sektor bankowy jako całość odnotuje stratę. Dodał, że banki nie powinny wypłacać dywidendy czy skupować akcji własnych.

 

W opinii Przemysława Szczygielskiego z Deloitte Polska pojawi się w 2021 roku – dzięki szczepionce na COVID–19 – perspektywa końca pandemii. – To powinno wnieść sporo optymizmu zarówno w obszar konsumpcji, jak i inwestycji. A to z pewnością przełoży się na nastroje w sektorze bankowym – uważa ekspert Deloitte.

 

Z drugiej strony, wisząca nad wieloma branżami niepewność będzie materializować się w postaci rezerw na złe kredyty, a więc będzie obciążać wyniki i bilanse banków, opóźniając również decyzje o zwiększeniu dostępności nowych kredytów dla klientów. – Sądzę, że kwestia oceny i materializacji ryzyka kredytowego wbudowanego w obecny portfel rozstrzygnie się w kolejnych latach. Banki będą musiały stawić czoła większym wyzwaniom w zakresie procesów restrukturyzacji i ewentualnych windykacji. Uważam jednak, że z problemem ryzyka kredytowego rodzimy sektor poradzi sobie lepiej, niż zagraniczne – mówi Szczygielski.

 

Według niego, banki będą zmuszone szukać przychodów po stronie opłat i prowizji, gdyż ultra niskie stopy ograniczają im możliwość zwiększania przychodów odsetkowych. – Możliwe jest również wprowadzenie opłat za depozyty, zwłaszcza od dużych kwot, powyżej pewnego progu. Poza tym banki będą próbowały przyciągać klientów usługami dodatkowymi, oczywiście płatnymi, które w krótkiej perspektywie staną się istotnym elementem przychodów – wskazuje Szczygielski.

 

Banki zapewne nie będą się mogły pochwalić dobrymi wynikami finansowymi za rok 2021, bo kluczowa będzie dla nich transformacja i adaptacja do nowych realiów rynkowych. Trudno spodziewać się, że sektor poprawi znacząco wyniki finansowe w tym roku, w porównaniu do 2020. – Oznacza to, że ważne strategicznie decyzje, dotyczące np. obszaru transformacji i ewolucji cyfrowej, restrukturyzacji, czy odpisów wiążące się z inwestycjami nie znajdą odzwierciedlenia w poprawie rezultatów za rok 2021, ale będą kluczowe dla zysków lat przyszłych – podkreśla Szczygielski.

 

Co ciekawe, w 2021 roku wyceny giełdowych banków mogą rosnąć, mimo trudnego dla nich okresu. „Utrzymujemy nasze pozytywne pozycjonowanie do sektora. Sentyment wspierany będzie przez znaczące odbicie wyników banków na świecie, przywrócone dywidendy oraz rynek fuzji i przejęć” – stwierdzili analitycy Biura Maklerskiego mBanku w raporcie o sektorze bankowym z końca listopada 2020 r. „Chociaż wyniki polskiego sektora bankowego mogą zanotować niższą dynamikę w kolejnych latach, niż te z regionu CEE, to uważamy, że obecny poziom wyceny nadal stwarza okazje inwestycyjne. Polski sektor bankowy wkraczał w 2020 rok z wyceną na poziomie 1,0x C/WK (cena do wartości księgowej – przyp. aut.), aby spaść do 0,5x C/WK w najniższym punkcie roku. Uważamy, że presja na wycenę spowodowana była głównie obawami o wpływ spowolnienia gospodarczego na jakość aktywów, ale także wpływ niskiego środowiska stóp procentowych na przyszłe wyniki sektora. Obecnie prognozujemy, że zysk netto sektora bankowego w Polsce wzrośnie o 10 proc. w 2021 roku ze względu na spadek kosztu ryzyka oraz wyższe niż oczekiwane przychody podstawowe. […] Obecnie na 2021 rok wyceniamy polski sektor bankowy na 0,8x C/WK przy średnim ROE na poziomie około 7 proc. Uważamy, że poprawa wyników, wznowione dywidendy, rynek M&A oraz zarządzalny problem z kredytami CHF powinny pozwolić polskiemu sektorowi zamknąć lukę waluacyjną” – stwierdzili.

 

Warto podkreślić, że banki centralne na całym świecie czuwają nad bezpieczeństwem sektora bankowego. W Polsce nie jest inaczej, bo w okresie marzec–wrzesień 2020 NBP zasilił system bankowy środkami o wartości 158 mld zł (równowartość 7 proc. PKB), co przyczyniło się do wzrostu średniego poziomu wskaźnika LCR (wskaźnik pokrycia wpływów netto) do 195,4 proc. z 152,4 proc. rok wcześniej. Polskie banki, mimo pandemii i recesji, są jednymi z najbezpieczniejszych na świecie, pod względem wskaźników wypłacalności.

 

 

Piotr Rosik, Gazeta Bankowa

 

wyszukiwanie po:

Newsletter BDO

Chcesz otrzymywać najnowsze informacje o najnowszych artykułach, aktualnościach i szkoleniach?